piątek, 1 stycznia 2016

Rok 2015 okazał się być jednocześnie dobrym i złym rokiem dla mojego czytelniczego ja. Dobrym bo pobiłam swój rekord nabywania nowych tytułów i zmieniły się nieco moje preferencje (o tym później), a złym, bo myślę, że przeczytałam zdecydowanie za mało książek.

Co przeczytałam?
- Wysłanniczka; Stephen Miller
- Najdłuższa podróż; Nicholas Sparks
- Sześć lat później; Harlan Coben
- Służące; Kathryn Stockett
- Dziewczyna, która chciała zbyt wiele; Jennifer Echols
- Cztery; Veronica Roth
- Tego lata stałam się piękna; Jenny Han
- Dotyk Crossa; Sylvia Day
- Zniewolony; Solomon Northup
- Wałkowanie Ameryki; Marek Wałkuski
- Elita; Kiera Cass
- Ameryka po kaWałku; Marek Wałkuski
- Kiedy Cię poznałam; Cecelia Ahern
- Seria Oddechy; Rebecca Donovan
- Uciekinier; Stephen King
- Hopeless; Collen Hoover
- Cztery sekundy do stracenia; K.A. Tucker; 
- Alchemik; Paulo Coelho
- Zrób mi jakąś krzywdę; Jakub Żulczyk
- Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami; Albert Espinosa

Zaczęłam drugie tyle, jednak utknęłam po kilkunastu stronach, w kilku przypadkach w połowie. 
W trakcie czytania są między innymi:
- Człowiek o 24 twarzach; Daniel Keyes
- Zły człowiek; Jarosław Kowal
- Zbrodnia i kara; Fiodor Dostojewski
- It's kind of a funny story; Ned Vizzini

Cel na 2016. W nowym roku, chcę przeczytać co najmniej połowę tych książek, które czekają na swoja kolej na półce. Ambitny plan, bo niektóre tytuły czekają nawet trzy lata (między innymi Anna Karenina, Tołstoja). Ponad to mam zamiar ograniczyć się do zakupu nie więcej niż dziesięciu nowych książek.

Ulubione książki z 2015. Ciężko wybrać trzy, bo większość z nich bardzo mi się podobała i ma etykietkę jednej z ulubionych. Ale jeśli dłużej się nad tym zastanowię, to byłyby to trzy ostatnie książki z listy przeczytanych, Tj: "Alchemik", "Zrób mi jakąś krzywdę" i "Kim moglibyśmy być, gdybyśmy nie byli nami". 

Jak zmienił mnie rok 2015? Był to rok pełen zmian, zarówno w moim życiu osobistym, jak i tym czytelniczym. Pisząc listę książek które przeczytałam, zauważyłam, że tak naprawdę nie ma żadnej, w której występują jakieś wampiry, czarodzieje itp. W zeszłym roku książki o takiej tematyce zajęłyby pewnie 3/4 takiej listy. Teraz, nie mam nawet ochoty po nie sięgać. Wolę przeczytać coś prawdziwego, bez żadnych dziwnych stworów. Wolę czytać o uczuciach i myślach bohaterów, niż o nadprzyrodzonych wydarzeniach. Cieszę się, że mój gust się zmienił, bo jest mnóstwo książek obyczajowych, wartych mojego czasu, a po które nie sięgnęłabym rok temu. Tak więc 2016 zostaje rokiem obyczajówki i oczywiście moich ukochanych kryminałów, których ostatnio było tak mało.

czwartek, 31 grudnia 2015

"Wybaczam ci, jesteś tylko opartym na pochodnych węgla, niestabilnym, organicznym, głupim tworem."



"Zrób mi jakąś krzywdę" to książka po którą sięgnęłąm zachęcona mnóstwem intrygujących cytatów. Tak prostych, a mimo tej swojej prostoty cholernie złożonych. Jeśli miałabym wybrać ulubiony fragment, to pewnie zaznaczyłabym żółtym zakreślaczem 75% książki. Po piątej stronie wiedziałam, że ta książka nie da mi spokoju. Już około dwudziestej strony wiedziałam, że Żulczyk zostanie jednym z moich ulubionych autorów. Kilka chwil później wiedziałam, że za tydzień przeczytam ją od nowa. 

Myślę, że jest to jedna  tych historii, które albo się kocha, albo nienawidzi. O czym jest? 

Głównym bohaterem , w którego myślach siedzimy czytajac książkę, jest bezrobotny 26cio letni Dawid. Już na poczatku stawia kawę na ławę i wyjaśnia wprost. Zakochał się o trzynastej dwadzieścia w młodszej o dziesięć lat siostrze kumpla. Kaśka, bo tak jej na imię, nie jest typową nastolatką. Większość swojego czasu spędza grając na różnych konsolach, nie interesują ją wyjścia z rówieśnikami, którzy nie mają do powiedzenia nic ciekawego. Mimo jej wieku i tego, że jest siostrą Michała, kumpla Dawida, to nie stoi na przeszkodzie uczuciu, które spada na niego niczym grom z jasnego nieba. Główny bohater jest tak zaintrygowany Kaśką, że postanawia ją porwać, aby bliżej ją poznać i spędzić razem czas, robiąc różne szalone rzeczy. Pewnie sporej części osób czytających opisy tej książki wydaje się, że Dawid to jakiś pedofil, psychopata. Nic bardziej mylnego. Siedząc w jego głowie, kartka po kartce widzimy, że nie ma złych zamiarów, a jest tylko najzwyczajniej w świecie niezwyczajnie zakochany w dziwnej dziewczynie. Gdy Dawid "porywa" Kaśkę, przeżywają wiele przygód i poznają ludzi tak dziwnych, że to dziwne, że autor zdołał tak dobrze wpleść ich wątki w książkę. Za to należą się brawa, bo nie spodziewałam się, że w tej książce spotkam na przykład przypadkowych aktorów filmów dla dorosłych.

Kolejną rzeczą, która bardzo mi się podobała, to wnikliwe opisy tego co myśli i czuje nasz główny bohater. Zwykle nudzą mnie tak długie opisy jednego, prostego odczucia, jednak ta książka to ewenement i nie mogłam się nasycić rzeką epitetów opisujących  to, co siedzi w głowie i w sercu Dawida. 

Podsumowując, książka z miejsca trafia do mojego top10. Polecam każdemu, kto ma dość wszechobecnych nadprzyrodzonych postaci i lubi czytać utwory, które wyróżniają się z tłumu i zapadają w pamięć.

wtorek, 27 października 2015


"Jesteśmy po prostu dobrymi ludźmi z brzydką przeszłością, szukającymi idealnej przyszłości"



Nie mogę powiedzieć wiele o autorce, bo to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, jednak na pewno nie ostatnie. 
Po "Cztery sekundy do stracenia" sięgnełam, a właściwie kliknęłam spontanicznie. Przy zakupie "Alchemika" wyskoczyła mi w nowościach (chociaż ta pozycja ma już pół roku) ta książka, i zachęcona schludną okładką w moim stylu oraz opisem, dodałam ją do koszyka. 
Jak się dowiedziałam, jest to jedna z trzech części cyklu "Dziesięć płytkich oddechów", jednak  nie ma między nimi istotnego powiazania, gdyż jest to trzecia część, a nie znalazłam żadnego wątka, którego bym nie zrozumiała. 
"Cztery sekundy..." zawiera rozdziały opowiadane z punktu widzenia dwójki głównych pohaterów. Caina oraz Charlie. 


Charlie to młoda dziewczyna wychowana w dostatku w Nowym Jorku, ukrywająca swoją prawdziwą tożsamość aby pod przymusem pomagać swojemu ojczymowi w rozprowadzaniu masowych ilosci heroiny na terenie Miami. Charlie jednak nie chce robić tego do końca swoich dni i postanawia wziąć los w swoje ręce. Aby zdobyć niezależność, do której potrzebne są pieniądze, zatrudnia się w klubie ze striptizem, którego szefem jest Cain. Cain również ma za sobą trudną przeszłość. Jako nastolatek brał udział w walkach, w których nie obowiązywały żadne zasady. Wygrywasz, jeśli stłuczesz swojego przeciwnika tak, aby nie mógł wstać. Aby odkupić swoje grzechy (brzmi dziwnie, ale jeśli przeczytacie książkę, to będzie miało sens)  Cain postanawia otworzyć klub ze striptizem. Nie robi tego z pobudek, dla jakich robi to większość facetów. On chce pomóc wyjść z bagna dziewczynom, które u niego pracują. Cain przestrzega zasad i wszystko co robi jest legalne. Totalne przeciwieństwo Charlie. Pomimo wątku kryminalnego, w książce dominuje romans rodzący się pomiędzy głównymi bohaterami. Długo się bronią przed uczuciem, jednak dochodzą do wniosku, że to nie ma sensu, bo są dla siebie idealni. Jednak nie wszystko jest różowe. Cain tak naprawdę nie wie nic o swojej ukochanej. Co się wydarzy gdy Cain pozna prawdę? Czy zbudują razem z Charlie idealną przyszłość?



Pochłonęłam tę historię (550 stron) w ciągu dwóch dni. Autorka pisze w tak fajny sposób, że wciągnęła mnie w perypetie Charlie i Caina już od pierwszej strony. Jest to zapewne w dużej części zasługa kryminalnego wątku, które wprost uwielbiam, za to, że wprowadzają  dreszczyk emocji do całej historii. Bohaterowie są nieobliczalni i chociaż spodziewałam się słodkości, to do ostatnich stron byłam niepewna co się wydarzy gdy odwrócę kartkę. 
Gorąco polecam, jednak nie każdemu. Raczej płci żeńskiej i facetom lubiącym kobiecą literaturę. 

sobota, 17 października 2015

Wiem co myśli większość ludzi, gdy na półce w księgarni widzi książkę gwiazdki disneja, Demi Lovato. Myślałam to samo, dno i sto metrów mułu. Myślałam tak, dopóki nie kupiłam książki. Czemu w ogóle ją kupiłam? Nie wiem, ale nie żałuję. 
Książka Demi Lovato, to tak naprawdę poradnik, jak wytrzymać z samym sobą i jak sprowadzić swoje życie na właściwe tory. Jestem nastolatką, więc chcąc być na bierząco w świecie popkultury, wiem co nieco na temat samej autorki. Demi Lovato, wie o czym pisze. Nie są to na pewno puste porady od osoby, która nie ma pojęcia o życiu. Pomimo młodego wieku, Demi przeszła wiele. Ale jej życiorys nie jest tutaj najważniejszy, chodzi o samą książkę. 
Każda strona książki jest przeznaczona na inny dzień roku, zupełnie jak w tytule. Każdy dzień jest opatrzony cytatem (który sam w sobie jest mega inspirujacy), z którym powiązana jest notatka z radą od Demi, albo kogokolwiek kto pomagał jej w pisaniu tej książki oraz celem, oczywiście zwiazanym z cytatem i notatką. 
Czy książka spełnia swoje zadanie? Moim zdaniem jak najbardziej tak. Gdy mam zły dzień, czytam jedną czy dwie strony tej książki i działa to na mnie niczym zastrzyk pozytywnej energii. Od razu mam wrażenie, że mój problem wcale nie jest taki ogromny i nabieram motywacji do działania. Notatki na każdy dzień dają do myślenia, za każdym kolejnym  razem, tak samo jak za pierwszym, dlatego nie warto pozbywać się tej książki po roku od jej nabycia. Pozytywne słowa autorki są ponadczasowe i myślę, że szybko nie stracą tej wartości. 
Chciałabym dodać kilka cytatów, które naprawdę porządnie mnie kopnęły, ale przejrzałam je i tak naprawdę nie mogę wybrać kilku najlepszych, każdy coś w sobie ma. 







czwartek, 8 października 2015

Harlan Coben z każdą nową powieścią utwierdza mnie w przekonaniu, że jest mistrzem w tym co robi. A pisze niesamowicie dobre, zaskakujące i nieprzewidywalne thrillery i kryminały. Poznałam jego twórczość zaledwie 3 lata temu, ale zdążyłam przeczytać sporo książek i każda jest tak samo dobra. Poza tą. Ta jest jeszcze lepsza. 
"Sześć lat później" to prawdziwy majstersztyk. Do samego końca nie wiedziałam o co tak naprawdę chodzi w całej zagadce. 

Głównym bohaterem powieści jest Jake, wykładowca w collegu w Massachusetts. Sześć lat temu, jego ukochana Natalie wyszła za mąż za innego mężczyznę, Todda. W dniu ich ślubu, poprosiła Jake'a, żeby obiecał jej, że zostawi ją w spokoju. Więc to zrobił. I w tym właśnie momencie ma swój początek cała zagadka. Jake przeglądając sieć przypadkiem trafia na nekrolog Todda. Początkowo, chce dotrzymać obietnicy danej Natalie, ale za namową kumpla postanawia, że wypadałoby pojawić się na pogrzebie. Na miejscu, Jake doznaje szoku. Wdową po Toddzie wcale nie jest jego Natalie, tylko Delia, z którą byli małżeństwem przez wieki. Sprawa robi się dziwna, okazuje się, że domniemany mąż Natalie został zastrzelony, a sam Jake nie może znaleźć żadnych informacji o dawnej ukochanej. Zupełnie, jakby nigdy nie istniała. Nawet próba skontaktowania się z Natalie za pomocą jej siostry, Julie, kończy się fiaskiem i rodzi jeszcze więcej wątpliwości w głowie głównego bohatera. 

Książkę pochłonęłam w jeden dzień, nie mogąc się doczekać, aż dowiem się co się stało z Natalie. Czy ona w ogóle istniała? Może Jake jest psychopatą i wszystko sobie wymyślił? - właśnie na to wszystko wskazuje, aż do ostatnich stron. 

"Sześć lat później" to książka jak najbardziej godna polecenia, nawet osobie, która za tym gatunkiem nie przepada. Nie ma tam rozlewów krwi, a tylko świetnie napisana zagadka, zamieniająca mózg czytelnika w kisiel. 


piątek, 2 października 2015

Krótko o autorce: Rebecca Donovan to młoda autorka, mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, pisze ksiąki skierowane głównie dla dziewcząt wchodzących w dorosłość. Starsi czytelnicy raczej nie polubią się z ksiażkami autorstwa pani Donovan. 
"Powód by oddychać" to pierwsza część serii Oddechy, składajacej się z trzech części. 
Dopiero drugi raz w życiu zdarzyło mi się przeczytać pierwszą część jakiejś serii, i nie móc się doczekać aż następnego dnia popędzę do księgarni (nie będę przecież czekać na paczkę ze sklepu internetowego, ostatnia strona wprowadziła tyle napiecia!) i wydam ponad 30 złotych na drugi tom i od razu kolejne 30 na trzeci, żeby kolejnego dnia móc skupić się tylko na książce, bez ponownej wycieczki do księgarni. 
O czym przeczytamy w serii Oddechy? Cała seria skupia się na Emmie Thomas, tragicznej nastolatce z liceum, która mieszka z wujem i ciotką, odkąd jej ojciec zmarł, co przyczyniło się do tego, że matka została nałogową alkoholiczką. Emma nie ma w życiu lekko. Autorka porusza bowiem dosyć trudny temat przemocy w rodzinie. (Podkreślona treść może zostać odebrana jako spoiler.)  

Nasza główna bohaterka, dosłownie odlicza dni do wyjazdu na studia, a co za tym idzie wyrwania się ze szponów okrutnej ciotki, która robi wszystko, zeby uprzykrzyć życie Emmy. Jednak Emma to silna dziewczyna, z zaciśniętymi zębami przyjmuje każdy cios losu. Ponad to, Emma to świetna uczennica i znakomita zawodniczka szkolnej drużyny piłki nożnej. Nie skupia się na znajomych, ma tylko jedną przyjaciółkę, Sarę, która jest totalnym przeciwieństwem głównej bohaterki i zarazem najbardziej lubianą dziewczyną w szkole. 
Na jednej z lekcji, cicha zazwyczaj Emma wybucha, gdy nowy chłopak, Evan, mówi coś co wydaje się Emmie być totalnie niestosownym. Tak zaczyna się emocjonalna kolejka górska, jaką jest relacja tej dwójki.  Emma nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś może być nią najzwyczajniej w świecie zainteresowany. Odrzuca Evana, jednak to uparty facet, w dodatku przystojny i inteligentny. Ideał, o którym marzy każda dziewczyna w szkole, poza Emmą, a on tylko na nią zwraca uwagę. 

Jednak ta historia, wcale nie jest szczęśliwa i wesoła jak większość ksiażek tego typu, przeznaczonych dla tej kategorii wiekowej. Emma skrywa przed całym światem piekło, jakie każdego dnia przechodzi. Każda kolejna strona upływała mi pod znakiem wielu pytań. Czy Evan się dowie? Jak na to zareaguje? Czy Emma i Evan będą razem? Czy ciotka zrobi coś gorszego niż `tylko` uderzenie?  No ale nie chcę zdradzić zbyt dużo szczegółów, więc to tyle.
Generalnie, jest to książka, która prawie przyprawiła mnie o siwe włosy. Seria do bólu nafaszerowana emocjami. 
Szczerze nie polecam, jeśli jesteś osobą bardzo wrażliwą, a jednocześnie gorąco zachecam do zapoznania się z historią Emmy, bo jest tego warta.


czwartek, 10 września 2015

Hej mole książkowe i zagubieni na skraju internetu osobnicy!

Po około dwóch latach, nareszcie postanowiłam zająć sie tym blogiem. 
Blogów z recenzjami ksiażek jest całe mnóstwo, ale czasami mam ochotę napisać co sądzę o danej książce, więc czemu nie dorzucić jeszcze jednego bloga do isniejącej już puli?

O jakich ksiażkach będę pisać?
Moją wielką miłością odkąd przeczytałam trylogię Stiega Larssona są kryminały, ale na moich półkach nie brakuje literatury obyczajowej oraz kobiecej czy też fantastyki. Uwielbiam też przewodniki turystyczne, więc pewnie nawet o nich pojawi sie jakiś post. 

Na tym blogu mam zamiar recenzować książki które przeczytałam, ale planuję też wypowiedzieć sie na temat tych, po które jeszcze nie sięgnęłam (idiotyzm), a są na obecnej liscie bestsellerów oraz na temat nadchodzących utworów, które wyglądają obiecująco i chciałabym przeczytać. 

Do zobaczenia w pierwszej recenzji!


Kontakt

email - polandloveme@gmail.com; twitter - ririxweeknd; instagram - domi.zone; tumblr - nottooldtodieyoung; gg - 28290709;

Wyślij mi wiadomość

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *